Wyszukaj na stronie...

"- Czy nie zechciałby pan przysiąść się do nas?

- Nie, nie chcę - odpowiedziałem." - Franc K(a)

sobota, 6 listopada 2010

Nowa zabawka 06.11.2010

Flexaret VI Automat...
(oraz artykuł o pewnej zapomnianej technice ;> ZAPRASZAM)


Czyli sprzęt o jakim marzyłem ;)
Średnioformatowe TLR (6x6) z obiektywami
(kadrujacy) Ansigmat f3
o
raz
(fotografujący) Belar f3,5
Migawka Metax'a z czasami
od 1 s do 1/400s (oraz czas B)









Luksografia

Drogi internauto, czy zdarzyło ci się z pasja i niejednokrotnie pod wpływem uniesienia chwili wpaść na genialny pomysł dzierżąc aparat w reku? Odczuć świat tajemniczym zmysłem duszy? Przetłumaczyć Swoje wyobrażenia o świecie kolorami stricte na papierze fotograficznym lub( jak kto woli) na ekranie monitora? Zakładam, że skoro zagłębiasz się w treść tego artykułu, zdarza się to niejednokrotnie. Ba! Żeby nie napisać wręcz bardzo często! Sam jako początkujący fotograf często poszukuje ukojenia w formie z pozoru tak trywialnej jak zamarznięte światło na odbitce zdjęcia. Z pozoru wydać, się to może jedynie cienkim wycinkiem PCV powleczonym substancją światłoczułą. Osobiście wolę to pojmować jako proces urzeczywistniania emocji, dla którego papier, aparat, filtr, blenda, klisza lub matryca ją jedynie narzędziami ku drodze do wyrażenia siebie. Jednak… Czy wszystkie wymienione narzędzia są niezbędne podczas tego procesu? Jakiś czas temu zadałem sobie pytanie: „czy naprawdę potrzebuje aparatu”? Dzięki pomocy pewnego jegomościa ( którego darzę wielkim szacunkiem głownie za działalność edukacyjną, którą zajmuje się z czysta pasją oraz co najważniejsze za to, ze zawsze można na nim polegać ) dowiedziałem się o skromnej z pozoru (Zaznaczam, z POZORU) technika o łacińsko brzmiącej nazwie-luksografia! Pozwolę sobie zarysować semantykę danego słowa. Otóż wyraz składa się ono zasadniczo z dwóch oddzielne funkcjonujących wyrazów: „Lux” co po łacinie znaczy światło oraz „gráphein” co w grece oznacza pisać. Zatem mój wcześniejszy wywód można uogólnić stwierdzeniem, że luksografią jest pisanie światłem ;)

Z początku a działo się to ponad rok temu ów technika wydala mi się toporniejsza niż ciężki młot z paleolitu- narzędzia z neolitu wydawały się przewyższać wymieniona technikę o setki lat świetlnych J Cóż można by wyczarować mając do dyspozycji papier fotograficzny, zawartość kieszeni oraz diodową latarkę będącą integralną częścią zapalniczki!? Jak ogromne było me zaskoczenie gdy zorientowałem się jaki potencjał niesie ze sobą ta mocno zapomniana metoda! Dlatego też z wcześniej wspomnianym jegomościem postanowiliśmy uświadomić świat o potędze oraz o samym istnieniu danej alternatywy! Przed zebraniem myśli, ba, nawet przed otwarciem edytora tekstu przeczesałem Internet oraz domowa biblioteczkę w nadziei odnalezienia choćby fragmentarycznych informacji o luksografii…

Moje poszukiwania mogę porównać do przytoczonego przeze mnie tekstu: Była jesień, liście spadając z drzew napawały mnie niepokojem. Spoglądając na spowite ciemnymi chmurami zbocze Durmitoru z trudem hamowałem wzbierające w nogach podniecenie. Było ich dziesięciu… Stali kilka metrów przede mną, nie zdradzając oznak zaniepokojenia, rozmawiając oraz szczerze śmiejąc się do współtowarzyszy. Teraz! Wyszeptałem sam do siebie! Podniosłem mego wiernego kałacha i z niosącym grozę górskim echem okrzyku ruszyłem im naprzeciw! Niestety… Poległem…

Tak to mniej więcej wyglądało… Bez karabinu rzecz jasna! Musze przyznać iż był to kolejny impuls by zdradzić światu tajemnice fotografii bez aparatu! Pozwólcie drodzy czytelnicy, że powoli zacznę opisywać jak ów proces wygląda okiem młodego adepta fotografii.

Otóż co potrzebujemy? Niezbędnym minimum jest papier oraz chemia fotograficzna. Należało by również zadbać o dokładnie zaciemnienie pracowni(chyba, ze ktoś gustuje czerni na czarnym tle ;) ). Warto zainwestować w różnego rodzaju półprzeźroczyste materiały takie jak folie, skrawki starej zasłony tudzież firany, owoce etc.

Jeżeli pomieszczenie można uznać za zaciemnione można podłączyć lampkę czerwonego światła i zacząć pracę. Rozrabiamy i wlewamy do kuwet chemię zapewniając sobie dogodne warunki do pracy(rozumiem przez to miejsce dostosowane do ludzkiej anatomii, nie za nisko i nie za wysoko aby po 15 minutach nie rozbolały plecy). Następnie używając wyobraźni komponujemy obraz na wyciągniętym z opakowania papierze (uwaga dla młodych fotografów: kupujcie papier błyszczący, łatwiej jest zweryfikować, z której strony znajduje się emulsja światłoczuła).

W tym momencie czuję się zobowiązany podzielić sposoby naświetlania luksografu na dwie zasadnicze techniki .Najprostszym sposobem jak wcześniej wspomniałem jest naświetlanie materiału zwykła latarką. Może być ta montowana coraz częściej w zapalniczkach lub na baterie. Polecam przed finałowym naświetleniem kompozycji zrobi kilka próbek i sprawdzić, który czas najbardziej nam odpowiada ( w tym przypadku czas mierzyć „na oko” J ) Po wybraniu danego czasu starać się równomiernie naświetli całą kompozycje dostosowując wybrany czas! Wywołać, obmyć, utrwalić i zmierzyć się z efektami!

Drugim, dającym większe spektrum możliwości sposobem jest powtórzenie powyższego schematu z zastosowaniem powiększalnika! (Pamiętać należy o stosowaniu czerwonego filtra podczas komponowania) Dzięki umieszczeniu części obiektów w głowicy a części bezpośrednio nad papierem możemy bez przeszkód bawić się perspektywą kadru! Zastosowanie powiększalnika pozwala uzyskać pewna dogodność podczas naświetlania! Otóż posiadając podłączony do powiększalnika zegar jesteśmy nie rzadko odmierzy czas naświetlania co do setnej sekundy! Perspektywę i np. złudzenie przestrzeni można uzyskać podnosząc nieznacznie cześć np. tkaniny do góry. Ciekawe?

Spektrum możliwości jest ogromne! Polecam zabawę z negatywami! Wyobraźcie sobie jakie wyniki może dać taki eksperyment! Podczas zabawy z negatywami, szczególnie tymi z różnymi czasami naświetleń polecam osobne naświetlanie i robienie próbek. Osobne naświetlanie niekoniecznie oznacza naświetlanie po kolei – czemu nie zakryć części kadru? Na obraz padający z powiększalnika kładziemy (przykładowo) wióry materiału, posypujemy piaskiem, robimy słońce z połówki cytryny… Możliwości są ograniczone jedynie wyobraźnia a że wyobraźnia i twórczość jest jedynym wolnym przejawem człowieczeństwa… ;> Możliwości SĄ nieograniczone!

Wszystkim zainteresowanym techniką życzę przyjemnej pracy!


Akcent muzyczny ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i konstruktywną krytykę ;) !

Thank you for your comment and for the constructive criticism ;) !

Vielen Dank für dein Kommentar und für die konstruktive Kritik