Wyszukaj na stronie...

"- Czy nie zechciałby pan przysiąść się do nas?

- Nie, nie chcę - odpowiedziałem." - Franc K(a)

czwartek, 30 grudnia 2010

Poetycko 30.12.2010

Przytulony do wilgotnej poduszki...
(ale ona nigdy  szeptem nie utuli, tylko biernie wchłonie żal) 


Oset...


Tak to jest kiedy podświadomość wypluwa wszystkie gówna... Czyści duszę wielkim kosztem uczuć...



Czas nie leczy ran, zioła również nie
lekarz zasypia, chociaż ja leżę
poduszka szeptem nie tuli twarzy
tylko wciąż milcząc biernie chłonie żal
milczeniem do bicia serce zmusza
a z boku ściany wisi lustro
nie uwalnia wzroku zza kwasu krat
tylko tam znasz przeszłość, blizny tylko tam
a mierzone są ulotnym srebrem
  wewnątrz brutalnie rżnąc głowę lalce
utrwalają każdą złą nutę
by zostawić czarne ślady wspomnień...

Facetom też czasem pocą się 

oczy.





Na koniec bez komentarza...

środa, 29 grudnia 2010

Poetycko 29.12.2010

Nastaje nowy dzień...  
(krzyknęli muzułmanin z chrześcijaninem pieszcząc sobie brzuchy ostrymi nożami) 




Jest sobie taka stara skała
gdzie naszym braciom krwawiły dłonie
czcili grzmoty rozpaczą myśli
rzeźbili blizny czasem i dymem 


Dziś na horyzoncie nic z ziaren
nie kiełkuje i nie kwitnie, stoi
wylany geometrią zadufania
cywilizowany mur otępienia

 
Co kilka pokoleń jest burzony
następnie pleciony z gruzów
a im donośniejszy grzmot nieba
inna jest twarz na szczycie posągu


Burze nie wszędzie podróżują
tu wieje a niebo tną błyski
tam słońce i wiatr wydmy kołyszą
jednak wszędzie grzmoty palą drzewa 


Gdybyśmy umieli zawiać w czas
obmyć w górę zadarte liście
musimy pojąć jak mało wiemy
by zacząć myśleć wieloma tropami.













Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam! Znowu musiałem wylać z siebie kilka słów czego wynik możecie nie tyle co obejrzeć a przeczytać powyżej. Wszystkim życzę oczywiście przyjemnej lektury a kwestię interpretacji pozostawiam otwartą ;> Zdjęcia zamieszczone w poście pochodzą z ubiegłego roku ;) Jedno ze stycznia, dwa z listopada a ostatnie z lipca ;) Postanowiłem podejść do spraw, które poruszałem w wierszu troszkę bardziej niż całościowo, stąd wybiórczość w doborze zdjęć zrobionych w odpowiednim czasie! Na nowe zdjęcia trzeba bedzie poczekać przynajmniej do 4 albo 5 stycznia. Związane to jest z moim obecnym oddaleniem od chemii ;) Mogę z pełną odpowiedzialnością zapewnić iż jak tylko uda mi się wywołać klisze i odebrać ich skany - będę je stopniowo aczkolwiek systematycznie umieszczać w nowych postach!
 Pod koniec pragnę życzyć wszystkim szczęśliwego nowego roku! ;)




Żeby utrzymać klimat posta:

niedziela, 19 grudnia 2010

Poetycko 19.12.2010

Niedzielne wypisanie myśli...


Kopiec


Jak roślinę, budzi mnie ciepło gai

tak naprawdę to żyję nie tu

że na ziemi, to na ziemi i gdy wiosna

zmywa słoneczną pieśnią

z traw połacie śniegu

budzę się i wychodzę kraterem

z wesołości sięgam

do ciał podniebnych

oczy wychylam

łeb zarośnięty

z dziury kreciej wystawiam


Łapy

i

Zad

i


stopę


którą na chwilę

korzeń powstrzymał

wystawiam i wietrzę

rytmem szmeru liści

razem z wietrzyskiem

jak strach skaczę

tańczę wibracjami serca

śpiewam rozpędzonymi rękoma

strunami światła ciągniętymi

nogami uchwalam pomysły

meandrów rzeczki

a włosami w gałęzie wplątanymi

uszami w rytmie liści bębniących

i chęcią życia w rzeczywistości

tkanej soczystymi marzeniami

Zapamiętuję!


Wtedy słońce gaśnie


struny






pękają


taśmą zaplombowany i fabrycznie złożony

wracam grzecznie do krateru

kreciego kopca.



Trochę nastroju:


piątek, 17 grudnia 2010

Sprzęcik 17.12.2010

Pentax ME Super
zakochałem się w tym korpusie!


General
Lens MountK
Mount Limitationscorrect exposure only when the lens is set to a numeric aperture
Self-Timer4 ~ 10 seconds
Cable Releasemechanical (with standard thread)
Width x Height x Depth131.5 x 83 x 49.5 mm
Weight445 g
Exposure System
Exposure ModesAv, M
Metering Modescenter-weighted
Meter MaterialGPD
Exposure Compensation (Step)+/-2 (1 EV steps)
Exposure Lockno
Meter Range1 ~ 19 EV
Manual Film ISO Speed12 ~ 1600 ASA
Shutter
Constructionelectronic (vertical-run)
Materialmetal
Shutter Speeds4 ~ 1/2000, B
Mechanical SpeedsX, B
Viewfinder
Magnification [Coverage]0.95 x [92%]
Shutter-Speed IndicationLED
Aperture Indication
Power Source
Batteries2 x 1.5 Volt silver-oxide (A76, SR44) or alkaline (LR44)
Film Transport
Typemanual
Compatible with Winder(s)ME, ME II
Flash Operation
Command Protocol(s)analog
Flash AutomationS
Synchronization Speed(s)1/125 ~ 4, B
Built-In Flashno
Accessories
Fitting Case(s)soft case: ME super MG


Piątkowy wieczór... Zaczynam 22 dni wolnego ;P Przede mną dużo czasu aby nadrobić zaległości związane z pracą dyplomową, etiudami oraz żeby przeczytać na spokojnie kilka książek ;) To także wyśmienity czas na zbliżony ze świąteczną tematyką reportaż! Tak... To moje zadanie domowe na święta, przy dobrych wiatrach myślę, że wyrobię się z tym w kilka dni od teraz. Niestety z wołaniem może być gorzej ;/ Nie jestem już w Zielonej a nie oddam b&w filmu do fotolabu ;) Po pierwsze nie mam przy sobie chemii ani korexu a po drugie nie odpuszczę sobie chwilki w ciemni!

Powyżej prezentuję sprzęt, z którym już od miesiąca się nie rozstaję!

Niedługo dodam kilka postów stricte świątecznych a do tego czasu radzę posłuchać dzisiejszego "kawałka" ;)

Miłego ;)

piątek, 10 grudnia 2010

Sesja 07.12.2010

Eliza...
(tak sobie z czasem myślę, że wąskie oświetlenie nie było super pomysłem)


Tytułem wstępu pragnę sprostować ostatnią wypowiedź zawartą w poprzednim wpisie. Otóż obiecywałem wstawienie zdjęć we wtorek a już najpóźniej w środę. Stało się tak jak się stało-dopiero w czwartek zaniosłem kliszę do skanowania i musiałem czekać do następnego dnia. Na marginesie- w laboratorium musiałem się powstrzymać od śmiechu, dlaczego? Wszedłem do środka(najlepszy zakład w mieście...) Zacząłem bardzo prosto używając nieskomplikowanego słowa "Witam" by następnie przejść do równie nieskomplikowanego meritum wizyty: "Proszę o zeskanowanie małej klatki b/w w rozdzielczości 4000 DPI
oraz o zachowanie ich w formacie RAW. Miła pani, której niewątpliwym zadaniem była pomoc klientom w doborze odpowiedniej usługi zrobiła zdziwioną minę tym samym próbując powstrzymać dalsze pytania urokiem osobistym. Po chwili udało jej się powiedzieć iż są w stanie zaproponować jedynie skan w rozdzielczości 1024/768 i format "jotpek" :D Uwierzcie mi, słysząc to zrobiłem równie głupia minę ;D Po dłuższej chwili niefortunnie zawstydzającej ciszy zapytałem tylko dlaczego nie skanują do RAW'ów. Miła pani z uśmiechem wzruszyła ramionami. Mi-odwrotnie proporcjonalnie-opadły ręce ;) Osobą na zdjęciach jest moja znajoma z roku, która poprosiła mnie o kilka portretów. Spotkaliśmy się w Mrowiskowej ciemni około godziny 15. Było nas kilku. Rafał przesiadywał w ciemni walcząc z wołaniem klisz by później rozlać chemię i produkować odbitki, Magda rysowała w sali numer 5 a ja z Elizą i Marcinem zaciekle walczyliśmy z portretami. W tym miejscu po raz wtóry chciałbym gorąco podziękować Marcinowi i Rafałowi za pomoc z blendowaniem! Do dyspozycji mieliśmy dwie lampy studyjne CY200 (200mW każda), dwie okrągłe blendy o średnicy 60cm oraz jedną dużą blendę o wymiarach 150/90cm. Zdecydowałem się na naświetlanie filmu aparatem Pentax ME Super najczęściej używając obiektywu SMC 135mm f3,5 z racji na jego zawężone pole widzenia oraz dużo głębszą do 50'tki głębię ostrości. Filmem stanowiącym serce zestawu była klisza ILFORD'a Delta 400 jak nietrudno się domyślić oferująca czułość 400 ISO. Po pierwszych pomiarach oświetlenia zdecydowałem się aby główną lampę osłabić do 1/2 mocy a drugą(używaną sporadycznie) do 1/4 mocy. Większość światła wypełniającego tworzyliśmy za pomocą blend ;)

Czas zleciał nam bardzo szybko pomimo tego, iż przebywaliśmy w słynnej już Dąbrówce do godziny 21 i przechyliliśmy kilka piwek podczas pracy. Jedyne co mogę dodać to aby częściej zdarzały sietakie okazje!

Pod koniec chciałbym jeszcze zaprezentować kilka innych klatek z wywołanego filmu:

Rafał Poeta ;) - jakieś 2 tyg temu. Eksperymentowaliśmy z ekspresją 
twórczą inspirowaną przedmiotami w zasięgu jednego pomieszczenia.

Rafał namalowany światłem-czyli latarka i oświetlanie na czasie B. 
Nierównomierne oświetlenie jakie nie występuje w przyrodzie!


Z Madzią i Rafałem w ciemni.

Zima w Toporowie ;p czyli 
(z góry przepraszam za kolokwialne wyrażenie)
głodno, chłodno i chujowo ;P


Klasycznie już pod koniec proponuję posłuchać:


niedziela, 5 grudnia 2010

Niedzielny wieczór 05.12.2010

"Blondyn" wieczorową porą...




















Cóż... Od dawna nie napisalem w tym miejscu nic konstruktywnego... Mea culpa ;) Myślę, że znakomitą formą specyficznej rekompensaty będzie "wrzucenie" kilku zdjęc, których do tej pory nie publikowałem. Tyle tytułem lapidarnego wstępu, czas przejśc do bardziej wykwintnych form przekazania informacji! Jest wieczór (co czujniejsi czytelnicy wyczytali w nagłówku), niedziela, męczą mnie cykliczne napady nudności najpewniej związane ściśle z wieczorem dnia ubiegłego a może raczej z formą spędzenia tamtego wieczoru...




















Niedługo, tj we wtorek postaram się zawitac w studiu i zrealizowac pomysł, który dojrzewał mi w wyobraźni od dłuższego czasu nie pozwalając skupic się nad innymi formami spędzania czasu :) Do momentu zaprezentowania pracy postanowiłem nie zdradzac formy wyżej nadmienionego działania. Z zaskoczenia powinno smakowac bardziej kolorowo!




















Również we wtorek postaram się wywołac dwie rolki filmu. 400 zalega w lodówce już od 2 tyg a w Pentaxie zostały mi raptem 4 klatki to naświetlenia. W środę powinienem odebrac wcześniej oddane do skanowania filmy i umieścic je na stronie. Kto wie? Może uda mi się w środę również zamieścic pracę, o której smaku wczesniej wspomniałem!





















Z racji chorowania z Flunk'a :



sobota, 4 grudnia 2010

Wycieczka 11-14.11.2010

We Frankfurcie nad Menem...
(miłego oglądania!)

































































































Muzyka, która ostatnimi czasy umila mi wszystkie spacery :)




środa, 24 listopada 2010

Warsztatowo 23.11.2010

Autoportret w ruchu
Kolejne zdjęcia w ruchuuuuu...
























Zdjęcia powstały podczas nocnego fotografowania w "Dąbrówce" z kolega Rafałem. Wykorzystany aparat to Canon EOS 450D ;) Byliśmy w posiadaniu korpusu jakiegoś Zenita ale nie mieliśmy żadnego obiektywu na M42 ;/

Poza tym jestem w siódmym niebie! Po raz pierwszy w tym roku zaczął padać śnieg ;D

Tradycyjnie "kawałek" na dziś ;)



sobota, 6 listopada 2010

Nowa zabawka 06.11.2010

Flexaret VI Automat...
(oraz artykuł o pewnej zapomnianej technice ;> ZAPRASZAM)


Czyli sprzęt o jakim marzyłem ;)
Średnioformatowe TLR (6x6) z obiektywami
(kadrujacy) Ansigmat f3
o
raz
(fotografujący) Belar f3,5
Migawka Metax'a z czasami
od 1 s do 1/400s (oraz czas B)









Luksografia

Drogi internauto, czy zdarzyło ci się z pasja i niejednokrotnie pod wpływem uniesienia chwili wpaść na genialny pomysł dzierżąc aparat w reku? Odczuć świat tajemniczym zmysłem duszy? Przetłumaczyć Swoje wyobrażenia o świecie kolorami stricte na papierze fotograficznym lub( jak kto woli) na ekranie monitora? Zakładam, że skoro zagłębiasz się w treść tego artykułu, zdarza się to niejednokrotnie. Ba! Żeby nie napisać wręcz bardzo często! Sam jako początkujący fotograf często poszukuje ukojenia w formie z pozoru tak trywialnej jak zamarznięte światło na odbitce zdjęcia. Z pozoru wydać, się to może jedynie cienkim wycinkiem PCV powleczonym substancją światłoczułą. Osobiście wolę to pojmować jako proces urzeczywistniania emocji, dla którego papier, aparat, filtr, blenda, klisza lub matryca ją jedynie narzędziami ku drodze do wyrażenia siebie. Jednak… Czy wszystkie wymienione narzędzia są niezbędne podczas tego procesu? Jakiś czas temu zadałem sobie pytanie: „czy naprawdę potrzebuje aparatu”? Dzięki pomocy pewnego jegomościa ( którego darzę wielkim szacunkiem głownie za działalność edukacyjną, którą zajmuje się z czysta pasją oraz co najważniejsze za to, ze zawsze można na nim polegać ) dowiedziałem się o skromnej z pozoru (Zaznaczam, z POZORU) technika o łacińsko brzmiącej nazwie-luksografia! Pozwolę sobie zarysować semantykę danego słowa. Otóż wyraz składa się ono zasadniczo z dwóch oddzielne funkcjonujących wyrazów: „Lux” co po łacinie znaczy światło oraz „gráphein” co w grece oznacza pisać. Zatem mój wcześniejszy wywód można uogólnić stwierdzeniem, że luksografią jest pisanie światłem ;)

Z początku a działo się to ponad rok temu ów technika wydala mi się toporniejsza niż ciężki młot z paleolitu- narzędzia z neolitu wydawały się przewyższać wymieniona technikę o setki lat świetlnych J Cóż można by wyczarować mając do dyspozycji papier fotograficzny, zawartość kieszeni oraz diodową latarkę będącą integralną częścią zapalniczki!? Jak ogromne było me zaskoczenie gdy zorientowałem się jaki potencjał niesie ze sobą ta mocno zapomniana metoda! Dlatego też z wcześniej wspomnianym jegomościem postanowiliśmy uświadomić świat o potędze oraz o samym istnieniu danej alternatywy! Przed zebraniem myśli, ba, nawet przed otwarciem edytora tekstu przeczesałem Internet oraz domowa biblioteczkę w nadziei odnalezienia choćby fragmentarycznych informacji o luksografii…

Moje poszukiwania mogę porównać do przytoczonego przeze mnie tekstu: Była jesień, liście spadając z drzew napawały mnie niepokojem. Spoglądając na spowite ciemnymi chmurami zbocze Durmitoru z trudem hamowałem wzbierające w nogach podniecenie. Było ich dziesięciu… Stali kilka metrów przede mną, nie zdradzając oznak zaniepokojenia, rozmawiając oraz szczerze śmiejąc się do współtowarzyszy. Teraz! Wyszeptałem sam do siebie! Podniosłem mego wiernego kałacha i z niosącym grozę górskim echem okrzyku ruszyłem im naprzeciw! Niestety… Poległem…

Tak to mniej więcej wyglądało… Bez karabinu rzecz jasna! Musze przyznać iż był to kolejny impuls by zdradzić światu tajemnice fotografii bez aparatu! Pozwólcie drodzy czytelnicy, że powoli zacznę opisywać jak ów proces wygląda okiem młodego adepta fotografii.

Otóż co potrzebujemy? Niezbędnym minimum jest papier oraz chemia fotograficzna. Należało by również zadbać o dokładnie zaciemnienie pracowni(chyba, ze ktoś gustuje czerni na czarnym tle ;) ). Warto zainwestować w różnego rodzaju półprzeźroczyste materiały takie jak folie, skrawki starej zasłony tudzież firany, owoce etc.

Jeżeli pomieszczenie można uznać za zaciemnione można podłączyć lampkę czerwonego światła i zacząć pracę. Rozrabiamy i wlewamy do kuwet chemię zapewniając sobie dogodne warunki do pracy(rozumiem przez to miejsce dostosowane do ludzkiej anatomii, nie za nisko i nie za wysoko aby po 15 minutach nie rozbolały plecy). Następnie używając wyobraźni komponujemy obraz na wyciągniętym z opakowania papierze (uwaga dla młodych fotografów: kupujcie papier błyszczący, łatwiej jest zweryfikować, z której strony znajduje się emulsja światłoczuła).

W tym momencie czuję się zobowiązany podzielić sposoby naświetlania luksografu na dwie zasadnicze techniki .Najprostszym sposobem jak wcześniej wspomniałem jest naświetlanie materiału zwykła latarką. Może być ta montowana coraz częściej w zapalniczkach lub na baterie. Polecam przed finałowym naświetleniem kompozycji zrobi kilka próbek i sprawdzić, który czas najbardziej nam odpowiada ( w tym przypadku czas mierzyć „na oko” J ) Po wybraniu danego czasu starać się równomiernie naświetli całą kompozycje dostosowując wybrany czas! Wywołać, obmyć, utrwalić i zmierzyć się z efektami!

Drugim, dającym większe spektrum możliwości sposobem jest powtórzenie powyższego schematu z zastosowaniem powiększalnika! (Pamiętać należy o stosowaniu czerwonego filtra podczas komponowania) Dzięki umieszczeniu części obiektów w głowicy a części bezpośrednio nad papierem możemy bez przeszkód bawić się perspektywą kadru! Zastosowanie powiększalnika pozwala uzyskać pewna dogodność podczas naświetlania! Otóż posiadając podłączony do powiększalnika zegar jesteśmy nie rzadko odmierzy czas naświetlania co do setnej sekundy! Perspektywę i np. złudzenie przestrzeni można uzyskać podnosząc nieznacznie cześć np. tkaniny do góry. Ciekawe?

Spektrum możliwości jest ogromne! Polecam zabawę z negatywami! Wyobraźcie sobie jakie wyniki może dać taki eksperyment! Podczas zabawy z negatywami, szczególnie tymi z różnymi czasami naświetleń polecam osobne naświetlanie i robienie próbek. Osobne naświetlanie niekoniecznie oznacza naświetlanie po kolei – czemu nie zakryć części kadru? Na obraz padający z powiększalnika kładziemy (przykładowo) wióry materiału, posypujemy piaskiem, robimy słońce z połówki cytryny… Możliwości są ograniczone jedynie wyobraźnia a że wyobraźnia i twórczość jest jedynym wolnym przejawem człowieczeństwa… ;> Możliwości SĄ nieograniczone!

Wszystkim zainteresowanym techniką życzę przyjemnej pracy!


Akcent muzyczny ;)



Poetycko 06.11.2010

Z grubsza-wiersze...
(oraz wzmianka o nowym sprzęcie)


Witam wszystkich po długiej nieobecności. Zaniedbałem bloga a teraz nadszedł czas by go odświeżyć :) Dzisiaj dla odmiany proponuje zagłębić się w lekturze kilku wierszy :)




Sens


Siedząc, w pustce serce zaklęte
Spoglądam jej w oczy, ufne
Dziękuję, że jest przy mnie
jej nie, cichutko w sobie
zaciskam dłoń, uff, nie widziała

W chwili ostatniej, głowę podnoszę
w powietrzu jej włosy, ulotne
strużki światła, miękkim zapachem rozlane
kuszą szczerością, odbiciem muzy, realnej
dla mnie niedostępnej, za mocno kochanej

To kocham najbardziej, duszy podziwianie
przyjaźni słodkie, jawne szczerości oddanie
zaufanie, z mojej strony, pomaganie
jasności i ciemności, strony nieznane
wzajemne błędów wytykanie, nieme miłowanie

Cóż mam zrobić, skoro kocham
jedno wiem, nie przerwę szeptu
jedno wiedz, głośniej nie krzyknę
nie skrzywdzę, szeptem nie zranię
tak to zostawię, pozostaje, czekanie

Straszne takie kochanie, niekochanie
dla niej niewidzialną ciszą tkana
z wrzeciona przyjaźń, serce kojąca
ciepło oddaje, życiu sens wskazuje
niedosyt jednak istnieje, jam człowiek

Gdybym wiedział, że mnie pokocha
nie czekałbym ni chwili otchłani
nie ja w jej sercu, zamieszkałem
dlatego przyjaźń tylko zastanę
z każdego jej uśmiechu, życie

Z każdego jej szczęścia moje radowanie...





Cierpienie


Wibracjami powietrza, opętany
marzeniami, gdzieś w głowie
zauroczony, zakochany
Ciekawe marzenia, jak dla mnie?

Słodyczą myśli, spętany
szukam, ja oset przeklęty
uciekać, nie chcę, po co
Duszę wypalam, siebie skazuję!

Po prostu brzydki jestem, może nie
a jeśli, o to nie dbam, żyje
tu pytanie celu dosięga swego
dla kogo, jeśli już to mam żyć?

Siebie samego, nie ma mnie, takiego
dawca wołają, biorą nie oddają
taki los sam zgotowałem, dobrze
gdzie jednak miejsce swoje, znajdę?





Omylność


Stwórca, gdyby był, dumny?
oto dzieło stworzenia wszelkiego
jaskinia, światło odbite, przeszłe
widzę tylko obrazy zatrzymane

Wyżej spojrzeć, nie dane?
szyję wykręca kajdan w skale
myśli w worku, ziemi złożone
widzę tylko obrazy zatrzymane

Co jest na górze, jest?
szepty w głowie wirują szalenie
przyszłość, nie, było wszystko
widzę tylko obrazy zatrzymane

Na skale jest, wygodnie?
wiem, nie, nic nie wiem
straszne, że mógłbym, cokolwiek
zasypiam i nie myślę już nic

W głąb czarnej, dziury?
jasne oczy ciągle wpatrzone
śmieją się, nie, wołają
jam artysta o klanie.



Oset


Nie wszystkim miłość pisana jest
Jestem jednym z nich , szczęściarzy
i schnę, bo we mnie nie ma jej
wyciskam i rozdaję na rogu ulicy

Nie wszystkim miłość pisana jest
ja tylko marzę a cierpię a śpię
Zadowolone jest jednak, me ja
pociesza, krwawi z braku, fakt

Nie wszystkim miłość pisana jest
chociaż pragnę tak bardzo i ja
jak oset, w słońcu puch oddaję
kochanie, nie krzywdź mnie, parzę

Tak, wszystkim miłość pisana jest
burza i deszcz piękne też są
w deszczu na nagiej ziemi przytuleni
wiatrem szepczemy, Domina, Domine...




Nigdy więcej


Już nigdy więcej, nie spojrzę
Nie powiem ani słowa
W cieniu zlany zapomnieniem
Zostanę
Już nie krzyknę ani łzy nie złapię
Głowę na ulicy spuszczę
Utopię w rzece kałuż,
Wspomnieniami

Nakryję się deszczu zasłoną
Nie opowiem o tym nikomu
Marzenia w sercu zatrzasnę
Snami
A klucz popłynie z ludźmi
Pełnymi lecących jesiennych liści
Głuchymi na odpoczynek ulicami
Z sumieniami

Ominę ją czasu ścieżkami
Tymi listami, nigdy nie wysłanymi
Odejdę bez słowa, jakbym umarł
Szybko
Bezpowrotnie i na zawsze
Jego życiu ją powierzam
Nie mogłem dać tylko
Przyjaźni

Nigdy więcej nie
Spojrzę
Krzyknę
Opowiem
Wyślę
Dam
Wolę przepaść i być szczęśliwym
Z jej duszy radości, życia, szczęścia!




Deszcz


Deszcz, kompan przebiegły
nie trzeba płakać
sam rzęsy moczy
przysłał mi łez
na pogrążenie tysiące
każda z osobna
wyje do ucha
ulewą marzenia maca
bawi się, zatraca.

Sam jestem świecie
nikt utulić uśmiechem
spleść włosami twarze
ani powiedzieć słodko
kochanie, jestem obok
świecą dla Ciebie
czarnym czy białym
blaskiem, nie ważne
z Tobą zawsze.

Żalu krętymi ścieżkami
błądzę ulewą skąpany
skrzydła już zmokły
koniec z lataniem
snów bajecznych szybowaniem
pod płaszcz szybciej
chowam wiary skrzydła
aby już nigdy
łzami nie ociekały.

Koniec końców odbierając
ponure deszczu wodzenie
własną łzę ronię
jeszcze tak ciepło
policzkiem wolno płynie
z twarzy skacze
nawet nie krzyczy
w kałuży stygnie
ulewa szerzy zapomnienie

Oczy prędko zamykam
następnej nie pozwolę
umysł zamknięty trzymam
klękam na ziemi
dłonie skałą kaleczę
krzyczę i pękam
smutkami deszcz zalewam
stygnę i już
jej nie ma.





Troska


Spotkasz ją na końcu złotym
tylko te ostatnie są pierwsze
reszta ciągnie Cię za ręce
podrywasz nogi brnąc, oby dalej

We wspomnieniach, fatamorganach, utartych szlakach
błądzisz i przeklinasz te minione
nigdy już więcej nie eteryczne
przeszłością się nie żyje, wspominasz

Ty tylko uczysz się przeżywać
trwać w jednym złotym, ostatnim
kto kurwa wie, czy ostatnim?
a imię każdej posoką zszywane

Są szczęśliwi, którym koniec domem
zauroczeni, duszami filary rzęs zbrojący
zapamiętaj aby dotrwać do końca
zadbaj by oczy chciały świecić!




Majestat


Świat jest wszystkim co znasz
jest całością chwili która trwa
będzie pustką, której nie nazywasz
kreacją Boga, jednego któremu ufasz
jest złudzeniem, o którym milczysz
nie dziwi więc, wchodzisz weń!

Zaczynasz wędrować lądem żarliwe ukochanym
studiujesz geometrię powłoki ruchomo zastanej
szkicując zaś słowa sekretnie utkane
wymodlisz nadzieję na plony urodzajne
to co znasz jest bliżej
niech mrok rozświetli oczu blask.

Odwagą do przodu los gna
i choć myślisz żeś sam
czuwa Persefona, królowa swych łąk
a Ty uprawiasz jej majestat
by nie spadła w toń
trwała, byś pielęgnował jej plon.

Ukryty los zza nieba wzrasta
nagiego przed gai obliczem przyjmuje
tchnął życie, o starości wspomniał
dojrzały plony z miłością chowane
zostałeś sam z jej obliczem
na szczycie świata wśród słońc.

Nie budzisz się, nie musisz
tylko mocniej zaciskasz swą dłoń
drugą gładzisz delikatnie jej twarz
szukając głębi, bezkresu jej oczu
mowa jest zbędna, wystarczy spojrzenie
chwytasz jej dłoń, powoli zasypiacie...

poniedziałek, 27 września 2010

Reportaż 27.09.2010

Świebodzin...


























Wizyta w pewnym konkretnym celu - nie miałem czasu na robienie zdjęć ;/ Miałem dostarczyć indeks pewnej osobie ;) Muszę jednak wspomnieć iż udało mi się odwiedzić Panią bibliotekarkę z LO :) Od zakończenia szkoły średniej odwiedzam ją średnio dwa razy w roku. Bardzo miła osoba, z którą zawsze bardzo przyjemnie jest uciąć sobie pogawędkę!

Muzyczka na dziś:

środa, 22 września 2010

Reportaż 22.09.2010

Ruchome Obrazy






























Nie będę się rozpisywać, zamiast tego wolę nakreślić sytuację bardziej lapidarnie: oto efekt pomysłu dnia dzisiejszego, hmmm... wieczoru kiedy wpadł mi do głowy pomysł na wyżej zamieszczone, zamglone, poruszone oraz abstrakcyjne fotografy ;) Muszę zaznaczyć, że miałem okazję fotografować niemal od godziny 13 do godziny 20. Wyszalałem się innymi słowy! Zapraszam do oglądania! resztę fotografii dodam do albumu w Picasa Web Albums!
























Oto piosenka, która umilała mi czas podczas zmian lokacji ;)




piątek, 17 września 2010

Sesja 17.09.2010

Spacer z Aśką...
(nad jeziorem czarnym)























































Od zawsze upajałem się pieszymi wycieczkami. Im dalej-tym lepiej, ponieważ więcej można zobaczyć i zwiedzić! Gdy zaproponowałem Aście spacer w okolicach parku nie miałem pojęcia dokąd dokładnie się wybierzemy. Całkowicie zdałem się się na jej wyobraźnię i ... nie zawiodłem się. Poszliśmy nad jedno z jezior "Łagowskich" nad którym jeszcze nigdy nie byłem. Mianowicie nad Jezioro Czarne. Dowiedziałem się że jest to pozostałość po kopalni odkrywkowej - co tłumaczyłoby kolor wody, przejrzystej może na metr głębokości. Co ciekawe Aska opowiadał , że nie zawsze woda była tam taka zanieczyszczona. Podobno jeszcze przed kilkunastoma laty można było się śmiało kąpać w wodach jeziorka, kolor wody był zaś lazurowy! Na tak małym akwenie musiało to robić piorunujące wrażenie!


Mapka przedstawiająca trasę spaceru.


Pomimo pięknych krajobrazów, mieszanki pogody i temperatury nie mogłem się oprzeć zrobieniu kilku zdjęć Asi. Jako, że pogoda była baaardzo zmienna a ja nie zabrałem ze sobą blendy-musiałem kombinować ;> Na szczęście na naszej drodze znajdowała się opuszczona stodoła z mnóstwem dziwnych gratów wewnątrz ;) Stodoła sama rozproszyła światło i jeszcze dała masę teł, między którymi można było wybierać do woli! Sama Aśka, z początku trochę speszona zaistniałą sytuacją, z czasem zaczęła się uśmiechać i dobrze bawić! Haha muszę jednak wspomnieć, ze nawet kiedy widać było w jej oczach lekkie zawstydzenie, nawet wtedy, ani na moment nie porzuciła wigoru :P Wspaniała kobieta, i ten uśmiech-po prostu bezcenne ;)


























Kończąc wycieczkę-wyszliśmy na wysokości Łagówka i powolutku podreptaliśmy, najpierw do sklepu w poszukiwaniu czegoś do spożycia oraz pod zamek w celu skonsumowania zdobytego pożywienia przy okazji dokarmiając kaczki ;)





























Kończąc wpis pragnę podziękować Asi za towarzystwo i za piękne zdjęcia, które bez niej nie mogłyby zostać naświetlone!


Oraz jak nakazuje tradycja: muzyczka do posłuchania!